Black Friday, Cyber Monday i inne pułapki promocji – jak nie dać się nabrać na „okazje”?

Redakcja

22 października, 2025

Listopad to czas, kiedy sklepy bombardują nas komunikatami o „niepowtarzalnych okazjach”, „największych rabatach w roku” i „limitowanych promocjach”. Black Friday i Cyber Monday to dni, które dla wielu konsumentów są symbolem zakupowego szaleństwa, a dla sprzedawców – ogromnym źródłem zysków. Jednak za tą marketingową euforią często kryją się przemyślane triki, które mają jedno zadanie – sprawić, byśmy kupili więcej, niż naprawdę potrzebujemy. Jak rozpoznać prawdziwą okazję i nie dać się zmanipulować?

Fenomen Black Friday – od amerykańskiego zwyczaju po globalny rytuał zakupowy

Black Friday narodził się w Stanach Zjednoczonych jako nieoficjalne rozpoczęcie sezonu zakupów świątecznych, tuż po Święcie Dziękczynienia. Z biegiem lat zyskał globalny zasięg i dziś jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych dni handlowych na świecie. W Polsce pojawił się stosunkowo niedawno, ale szybko zdobył popularność – głównie za sprawą sklepów internetowych, które zaczęły kusić klientów „nawet 70% rabatami”.

Z czasem dołączył do niego Cyber Monday, dzień, w którym tradycyjnie największe obniżki oferują sklepy internetowe. W praktyce jednak granica między tymi dniami się zaciera, a „weekend wyprzedaży” często trwa nawet tydzień lub dłużej. W rezultacie konsumenci nie mają już do czynienia z jednym, krótkim wydarzeniem, lecz z intensywną falą marketingu, która ma ich utrzymać w stanie zakupowego napięcia przez wiele dni.

Jak działają triki sprzedażowe podczas wyprzedaży

Sklepy doskonale wiedzą, jak działa nasza psychika. Wyprzedaże są dla nich narzędziem nie tylko do zwiększenia sprzedaży, ale też do manipulowania emocjami. Oto kilka najczęstszych technik:

1. Efekt ograniczonej dostępności – hasła typu „zostały tylko 2 sztuki” czy „oferta ważna do północy” pobudzają w nas lęk przed utratą okazji. Kupujemy więc szybciej, często bez zastanowienia, czy produkt jest nam w ogóle potrzebny.

2. Sztuczne zawyżanie cen przed promocją – wiele sklepów celowo podnosi ceny na kilka dni przed Black Friday, by potem obniżyć je do „promocyjnej” wartości, która w rzeczywistości jest zwykłą ceną sprzed kilku tygodni.

3. Efekt procentu – obniżki o 50% czy 70% działają na nas jak magnes, mimo że realna oszczędność często nie jest tak duża. Dodatkowo sklepy celowo zaokrąglają ceny, by wyglądały bardziej atrakcyjnie – np. 199,99 zł zamiast 200 zł.

4. Bundling, czyli sprzedaż w zestawach – kupując produkt w „okazyjnym pakiecie”, często nabywamy rzeczy, których nie potrzebujemy. To klasyczna pułapka, która pod pozorem rabatu zwiększa wartość koszyka.

Psychologia promocji – dlaczego nie potrafimy się oprzeć „okazji”?

Z punktu widzenia psychologii konsumenta, promocje działają jak silny bodziec emocjonalny. Widząc wielkie napisy „SALE” lub „BLACK FRIDAY”, w naszym mózgu uruchamia się układ nagrody – dokładnie ten sam, który reaguje na przyjemność i ryzyko. Zakupy w czasie wyprzedaży to dla wielu osób ekscytujące przeżycie, połączone z poczuciem kontroli i sukcesu („upolowałem coś taniej!”).

Jednak ta euforia często prowadzi do tzw. dysonansu poznawczego – po zakupie czujemy się winni, bo zdajemy sobie sprawę, że kupiliśmy coś zbędnego. Sprzedawcy świetnie to wykorzystują, oferując nam szybkie potwierdzenie, że „to była dobra decyzja” – np. poprzez pozytywne opinie innych użytkowników, komunikaty o „najczęściej wybieranych produktach” lub fałszywe recenzje.

Czy wyprzedaże faktycznie się opłacają?

To pytanie, które powinien zadać sobie każdy konsument przed kliknięciem „kup teraz”. Badania i porównania cen pokazują, że nie wszystkie promocje w czasie Black Friday czy Cyber Monday są realne. Wiele sklepów stosuje wspomniane wcześniej podwyżki przed obniżką, a część promocji dotyczy starszych modeli produktów lub towarów zalegających w magazynach.

Dlatego warto śledzić ceny wcześniej – porównywarki internetowe i narzędzia do monitorowania historii cen (takie jak np. Keepa czy Ceneo) pozwalają sprawdzić, czy „okazja” faktycznie nią jest. Warto też wiedzieć, kiedy rzeczywiście przypadają największe wyprzedaże w roku – więcej informacji na ten temat znajdziesz tutaj: https://www.gowork.pl/poradnik/28/rozwoj-osobisty/najlepszy-czas-na-zakupy-kiedy-sa-najwieksze-wyprzedaze/

Świadomy konsument to taki, który nie kieruje się emocjami, lecz strategią. Zamiast kupować pod wpływem impulsu, warto przygotować listę potrzebnych rzeczy i trzymać się jej niezależnie od kuszących reklam.

Jak nie dać się nabrać na fałszywe „superokazje”?

Po pierwsze, nie wierz w magiczne procenty. Zawsze sprawdzaj, jaka była cena produktu wcześniej. Jeśli widzisz rabat 60%, ale produkt wciąż kosztuje tyle, co przed miesiącem – to znak ostrzegawczy.

Po drugie, porównuj oferty w różnych sklepach. W dobie internetu zajmuje to kilka minut, a pozwala uniknąć przepłacania.

Po trzecie, nie kupuj pod wpływem presji czasu. Jeśli coś naprawdę jest potrzebne, możesz to kupić również po zakończeniu promocji. Często te same produkty wracają do podobnej ceny w grudniu lub styczniu.

Po czwarte, uważaj na produkty z ograniczonymi opiniami lub nieznanych marek. Black Friday to też czas, gdy rynek zalewają oferty nieuczciwych sprzedawców, którzy po wyprzedażach znikają.

Zakupy z głową – czyli jak wykorzystać promocje, zamiast im ulec

Nie chodzi o to, by całkowicie unikać Black Friday. Kluczem jest rozsądek. Jeśli planujesz zakup sprzętu AGD, ubrań czy elektroniki, to może być dobry moment, by zaoszczędzić – o ile wcześniej dokładnie przeanalizujesz ceny i nie dasz się zwieść marketingowym sztuczkom.

Dobrym rozwiązaniem jest też ustalenie budżetu i limitu zakupowego, którego nie przekroczysz, nawet jeśli zobaczysz kuszące obniżki. Warto zapisać listę rzeczy, które naprawdę są potrzebne, i nie dopisywać do niej nic w trakcie przeglądania ofert.

Świadome zakupy to nie tylko oszczędność pieniędzy, ale też satysfakcja z tego, że to ty kontrolujesz swoje decyzje – a nie reklamy i algorytmy marketingowe.

Artykuł sponsorowany.

Polecane: